Komentarze: 6
Wszystko jest kwestią wpadania do schematów lub uciekania od nich. Wpadamy w schematy, gdy ja piję, żeby nie myśleć (i nie wiem, czy chodzi tu o Ciebie, czy o ogół, czy o szkołę, czy o pracę, czy o to, że chcę zacząć coś na nowo, czy jeszcze o coś innego, czy o ten brak słońca i pieprzone zmoknięte buty :( ), a ty patrzysz na to i czujesz się źle. Wpadamy w schematy, gdy rano krzyczysz na mnie za picie, a ja jestem zdenerwowana, bo wybierasz się dwie godziny z tego łózka do pracy..
Uciekamy od schematów, bo nie będziemy zwykłą rodziną, bo nie możemy wziąć po prostu ślubu, bo nie możemy mieć dziecka razem. NIE MOŻEMY! Biotechnologia.. mówisz i sama nie wierzysz, tak jak ja.. Akceptacja.. pewnie tak, ale nie wszystkich. I rzucając się w to na ament wiem, że przewartościuję poglądy i przyjaciół i rodzinę i wszystko to jest wywrócone do góry nogami, to wręcz rezygnacja ze schematów, ale aż do bólu.
I jeśli mam poświęcić ileś takich rzeczy - spokój, ciepełko schematów, podejście do różnych rzeczy, zrezygnować z nich na rzecz miłości, na rzecz Ciebie, to wiem, że musze być tego pewna na sto procent, to wiem, że nie mogę się bać i musze zacząć wierzyć w to, że to właśnie TO jest dla mnie szczęściem, że to TEGO szukałam, że TEGO pragnę.
Mogę też nie myśleć i po prostu BYĆ, czerpać z tej cudownej Twojej bliskości, którą uwielbiam, chwytać chwile ulotne jak ulotka, nie myśleć, nie myśleć, nie myśleć. I czasem tylko, pozwól, że upiję się tak ot, może nawet bez powodu, a może te powody są gdzieś głęboko we mnie.