Komentarze: 2
it's marvellous, yes, it's amazing
odzywasz się do mnie po troszku!
:) :) :)
it's marvellous, yes, it's amazing
odzywasz się do mnie po troszku!
:) :) :)
wydaje mi się, że ponieważ nie rozmawiam z Tobą, to oczekujesz, że tutaj będę pisać i w ten sposób coś będzie wyjaśnione
albo wręcz przeciwnie, (a sądzę, że tak właśnie jest), masz już dość tego wszystkiego, zmęczyłam Cię tymi humorami, jazdami, których nikt nie jest w stanie wytrzymać i cieszysz się, że tak, a nie inaczej się to skończyło
ja pokazałam Ci na koniec najgorszą stronę i ta Ci się utrwali, zobaczyłaś, jak mogłoby być strasznie, gdybyś się uzależniła, przyzwyczaiła, jak mogłabym Cię męczyć i to Cię wystraszyło; i słusznie, uciekaj ode mnie jak najdalej, nie jestem w stanie nic Ci dać, jak i nikomu, to depresyjne coś co we mnie siedzi nie powinno mieć żadnych bliskich osób oprócz mnie, bo tylko ja mogę to znieść jakoś jeszcze, choć czasem trudno
ty pokazałaś mi najlepszą z możliwych stron, pokazałaś mi słodycz i piękno, czułość, wrażliwość, pokazałaś, jak mogłoby być, gdybym zrezygnowała z pewnych rzeczy i odrzuciła pewne myśli i była (cokolwiek to znaczy) z Tobą, było cudownie i aż się tą cudownością zachłysnęłam, zapomniałam o tej drugiej stronie mojej osobowości, która nie powinna być udziałem nikogo
mam Cię w sercu głęboko i tam jeszcze długo zostaniesz,
a na zewnątrz skorupka i brak myśli i brak uczuć,
pisane na szkoleniu z druku w małej sali konferencyjnej...
w toni Bałtyku zatopimy słońce
cóż to za problem dla naszych dusz mocy
drganiami wzruszeń fale biegnące
zostań do końca naszej wspólnej nocy
pośród pogoni za twych oczu blaskiem
przeszukam piasku miliony ziarenek
zbudzę się mokra pod księżyca światłem
na pustej plaży i z pragnieniem ciebie
Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną (...)
Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno,
że przed jego blaskiem uchodzimy w cień?
Czemuż ono w mroku szuka treści
i rozgrzesza nicość i zatraca kres?
Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści,
oprócz mego lęku, oprócz twoich łez..
gdyby tak z wiosną żegnało się lato
jak my kończymy naszych uczuć dzieje
nigdy by swego biegu rok nie zamknął
i na upały próżne me nadzieje
gdyby powtórzyć chciał tę konsekwencję
jakiś natury rytm żądny warunków
pewno by zgubił drogę i sekwencję
w tamtej upojnej nocy pocałunków
nie ma rozsądku w naszych poczynaniach
za to cudownych chwil jest gładka tafla
trudno nam w ryzach norm utrzymać ciała
ale w radości wzbiera uczuć fala
bliskość twa jest jak otwarcie okiennic
na zdrój poranka – świeżość drobnej rosy
niepewnam naszych przyszłości tajemnic
lecz czym niepokój przy takiej rozkoszy